Z perspektywy Jamie:
"Człowiek może znieść bardzo dużo, lecz popełnia błąd sądząc, że potrafi znieść wszystko."
Opierałam się o framugę drzwi, czekając na Harry'ego. Niestety dzwonek zadzwonił, a jego wciąż nie było. Byłam zmuszona wejść do klasy i zająć swoje miejsce, czyli w przedostatniej ławce od okna. Podczas czytania listy obecności, spoglądałam na widok dobiegający zza okna. Ptaki powoli powracały do naszego kraju, a już gdzieniegdzie można było dostrzec piękne kolory wiosenne.
-Jamie jesteś? -Usłyszałam głos pani Mulligan, po czym na nią spojrzałam. Domyśliłam się, że moje imię powtarzała kilka razy, dlatego momentalnie powróciłam myślami do rzeczywistości i powiedziałam:
-Jestem, przepraszam.
-Nic się nie stało tylko następnym razem skup się na lekcji, a nie odpływasz nie wiadomo gdzie. -Nauczycielka uśmiechnęła się do mnie, a ja nie zwracając już większej na nią uwagi, powróciłam do moich dziwnych rozmyśleń. Na szczęście lekcja biologi minęła mi bardzo szybko, gdyż nim się zorientowałam zadzwonił dzwonek, informujący nas o pierwszej przerwie w ciągu dzisiejszego dnia.
Momentalnie po usłyszeniu irytującego dźwięku wzięłam do rąk plecak, po czym w mgnieniu oka schowałam do niego zeszyt, podręcznik oraz piórnik. Następnie założyłam go na plecy, po czym opuściłam średniej wielkości salę biologiczną. Na korytarzu było widać już tłum ludzi, przepychających się i przedostających się w inne miejsca. Żeby choć na chwilę ominąć te wszystkie osoby weszłam do łazienki. Podeszłam do jednej z umywalek, odkręciłam korek, przemyłam zimną wodą twarz i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wory pod oczami, brak uśmiechu oraz czerwone policzki nie były moim atutem. Wyglądałam okropnie i tak też się czułam. Byłam już wszystkim zmęczona, na dodatek najprawdopodobniej przeziębiona. Czekając aż twarz mi wyschnie zastanawiałam się nad ostatnimi dniami. Wszystko nabrało szybszego rozpędu, wiele rzeczy się pokomplikowało i sama nie byłam pewna czy jest szansa aby cokolwiek odwrócić. Przestałam rozmyślać kiedy do łazienki weszła jakaś dziewczyna, młodsza ode mnie. Spojrzałam się na nią, po czym wyszłam, kierując się w stronę sali od geografii, gdzie mogłam liczyć na towarzystwo
Liama.
Pod drewnianymi drzwiami z numerowaniem "202" stał Payne, ubrany w jakieś dżinsowe męskie rurki, oraz granatową bluzę adidasa, którą u niego wręcz uwielbiałam.
-Cześć -powiedziałam, podchodząc do przyjaciela.
-Siemka -odpowiedział. Nie wyglądasz najlepiej. Źle się czujesz? -dodał po chwili zastanowienia.
-Rano było gorzej. -Uśmiechnęłam się do bruneta, unikając z nim kontaktu wzrokowego.
-Spójrz mi w oczy -powiedział. Złapał swoją dłonią za mój podbródek i uniósł moją głowę do góry, abym na niego patrzyła. Po chwili ją puścił, ale ja wzroku z niego nie spuściłam.
-Ładne masz oczy -palnęłam byle co, bez głębszego zastanowienia. Jednak taka była prawda.
-Dziękuję. -Uśmiechnął się delikatnie. -Uśmiech też mam ładny? -zapytał, po czym obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Skoro napięcie się rozluźniło powiesz mi w końcu o co ci chodzi? -spytałam.
-Jamie widzę, że coś cię dołuje. Powiedz mi co to, uwierz, że na pewno poczujesz pewnego rodzaju ulgę.
-Dziwne uczucie jest być z kimś, kogo się nie kocha -powiedziałam.
-Mówisz o Harry'm, prawda? -spytał, natomiast ja potwierdzająco kiwnęłam głową. -Jamie. -Zaczął mówić. -Musisz solidnie się zastanowić dlaczego tak na prawdę z nim jesteś i jeśli go nie kochasz to zakończyć ten związek, bo po co ci to? Do niczego dobrego to na pewno nie doprowadzi.
-Wiesz Liam, masz rację. Muszę zastanowić się czego tak na prawdę chcę -powiedziałam w tym samym momencie, w którym zadzwonił głośny dzwonek, oznaczający rozpoczęcie kolejnej lekcji.
Reszta zajęć mijała mi bardzo szybko. Nim się zorientowałam w końcu mogłam na spokojnie opuścić to miejsce. W ciągu dzisiejszego dnia nie rozmawiałam z nikim prócz porannej pogawędki z Liamem. A najgorsze było to, iż na wieczór miało odbyć się ognisko. Szczerze powiedziawszy nawet nie miałam ochoty na nie iść, jednak obiecałam, więc musiałam dotrzymać słowa.
W pokoju panowała totalna cisza, jednak była ona przez chwilę. Zdążyłam usiąść na łóżku, spojrzeć w ekran telefonu i po chwili do tego pomieszczenia weszła uśmiechnięta Allie. Nie miałam dzisiaj z nią żadnych zajęć, a jedyne miejsce, w którym się widziałyśmy w szkole, to stołówka.
-Cześć -przywitała się ze mną, gdy zdejmowała z siebie wiosenną kurtkę.
-Cześć -odpowiedziałam zmęczonym głosem, albo raczej podirytowanym. Właściwie sama nie wiedziałam co to było, ale byłam pewna, że nie miałam wtedy nastroju na żadne formy rozrywki, nawet rozmowa mnie nie satysfakcjonowała.
-Co tam u ciebie? -"Czy ona nie może sobie tego odpuścić?" -pomyślałam.
-W porządku -skłamałam. A u ciebie? -Po chwili również zadałam jej pytanie.
-Nie narzekam, aczkolwiek bywało lepiej -powiedziała. -Idę do łazienki, muszę się orzeźwić, zresztą niedługo mamy to ognisko -dodała i płynnymi ruchami udała się do łazienki, zatrzaskując za sobą drzwi. Natomiast ja z wyczerpania położyłam się na plecach i nawet nie wiem, w którym momencie zasnęłam. Chyba od razu, gdyż zmęczenie nade mną dominowało.
*kilka godzin później*
-Wstawaj! -Poczułam czyjąś zimną dłoń na moim ramieniu i wtedy również dotarło do mnie, że ktoś krzyczy. Niechętnie podniosłam moje powieki, zerkając z ukosa na napastnika.
-Allie co ty wyprawiasz? -spytałam się jej trochę zdenerwowanym głosem, gdyż wybudziła mnie z pięknego snu.
-Za godzinę musimy wyjść, a chyba chcesz jeszcze wziąć prysznic. Pomyślałam, że lepiej będzie, gdy cię obudzę -powiedziała lekko speszona moim zachowaniem.
-W sumie miałaś rację. Dzięki za obudzenie. -Spojrzałam na zegarek, który rzeczywiście wskazywał już godzinę 18. Podniosłam się, podpierając się rękoma i następnie usiadłam po turecku. Przeciągnęłam się kilka razy, głośno ziewając. Ta kilkugodzinna drzemka dała mi jednak odrobinę energii na resztę tego dnia. Powoli wstałam z łóżka i nie zwracając większej uwagi na to co robi blondynka, podeszłam do szafy, z której wyjęłam jakieś ubrania, po czym z nimi udałam się do łazienki. Rozebrałam się do nagości, chwilę przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze. Nigdy nie potrafiłam zaakceptować swojego ciała, dlatego już po chwili odwróciłam wzrok i weszłam pod prysznic. Odkręciłam korki z letnią wodą, która spływając na mnie pozwalała mi odetchnąć ulgą i choć na moment zapomnieć o wszystkich mi doskwierających problemach. Wychodząc z kabiny, wycierałam się miękkim, różowym ręcznikiem, a gdy już miałam suche ciało, to założyłam czarną bieliznę. Następnie założyłam zwykłą bluzkę z jakimś nadrukiem, na to dżinsową kurtkę, do tego włożyłam jeszcze czarne rurki i tego samego koloru jedne z moich ulubionych trampek. Włosy delikatnie rozczesałam, po czym postanowiłam zaplątać je w warkocza. Na koniec z kosmetyczki wyciągnęłam moje kosmetyki, którymi postanowiłam się pomalować. Oczy pomalowałam tuszem i podkreśliłam je jeszcze eyelinerem. Na policzki nałożyłam trochę różku i kiedy to zrobiłam byłam gotowa do wyjścia. Wychodząc z łazienki, ujrzałam Allie siedzącą na swoim łóżku. Gdy usłyszała, że drzwi się otwierają, to spojrzała na mnie i spytała:
-Gotowa?
-Tak -odpowiedziałam, podchodząc do wieszaka i zdejmując z niego wiosenną kurtkę. Założyłam ją na siebie, zasuwając ją do tego na suwak.
-To idziemy -powiedziała moja współlokatorka, promiennie się do mnie uśmiechając. Podążyłam za nią, opuszczając nasz pokój i znajdując się na długim korytarzu, prowadzącym jak labirynt w kilka stron na raz. Zaczekałam na osiemnastolatkę, aż za kluczuje drzwi, a gdy to zrobiła, obie ruszyłyśmy w stronę wyjścia z budynku.
Na zewnątrz powitał nas chłodny wiatr, który przyprawił mnie o lekkie dreszcze. Lubiłam wiosnę, gdyż wtedy wszystko powracało do życia po okresie zimowym. Ptaki powoli wracały do naszego kraju, kwiaty na nowo zakwitały, wszystkie kolory nadawały piękny krajobraz, a dookoła można było poczuć smak tętniącego życia. Do tego coraz bliżej zbliżało się lato, wakacje i powoli robiło się ciepło. Dochodząc z Collins do naszych znajomych, odłożyłam wszystkie myśli na bok i skupiłam się na rozpalanym przez Zayna ognisku.
-Nadal będziesz dzisiaj tak małomówna? -Zaczepił mnie Louis.
-Postaram się rozkręcić tą atmosferę -powiedziałam, złowieszczo uśmiechając się do chłopaka.
-Taką właśnie Jamie znam i lubię -zwrócił się do mnie, po czym poszedł do Eleanor i dał jej soczystego buziaka w policzek. Na dziewczyny twarzy pojawił się wielki uśmiech, oraz na jej policzkach można było dostrzec delikatne zarumienienie. Spuściłam wzrok z zakochanej pary i poszłam usiąść na jednej z ławek. Po chwili obok mnie dosiadł się Harry, z którym chciałam poważnie porozmawiać, ale sama nie wiedziałam jak do tego się zabrać.
-Cześć kochanie. -Przytulił mnie na powitanie.
-Czemu cię dziś w szkole nie było? -spytałam.
-Nie chciało mi się wstawać. -Styles uśmiechnął się do mnie, po czym swoją twarz zaczął zbliżać ku mojej. Nagle nasze usta złączyły się w pocałunku. Całowaliśmy się szybko i zachłannie, jakby miałby być to nasz ostatni pocałunek. Było miło, ale wszystko co się zaczyna, to i dobiega końca. Rozłączyliśmy się, głośno oddychając.
-Zawsze cudownie całujesz. -Brunet skomentował nasze wydarzenie sprzed kilku sekund.
-Na ciebie też nie ma co narzekać -powiedziałam, uśmiechając się do chłopaka, a następnie obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. I po tej akcji sama nie byłam pewna czego tak na prawdę chcę. Miałam z nim poważnie porozmawiać, a ten pocałunek jeszcze bardziej namieszał mi w głowie. Dlaczego ten świat jest tak okrutny? -spytałam samą siebie w myślach, jednak doskonale wiedziałam, że nie poznam teraz na to odpowiedzi.
-Ja spadam, ale jeszcze tu wrócę.
-Harry... -przerwałam loczkowatemu.
-Co? -Ponownie odwrócił się w moją stronę.
-Chciałam pogadać.
-To później. Teraz nie mam czasu -powiedział i odszedł. Chwilę mu się przyglądałam, aż w końcu zniknął z punktu mojego widzenia. Postanowiłam na razie o tym zapomnieć i zająć się trwającym jeszcze dniem. Podeszłam do stolika, na którym były rozłożone różne posiłki oraz napoje wysoko procentowe. Na patyk specjalnie przygotowany do ogniska nadziałam kiełbaskę oraz chleb, po czym podeszłam z tym do ognia, który momentalnie mnie rozgrzał. Kiedy miałam już gotowy posiłek przełożyłam moje jedzenie na talerzyk, a do kubka wlałam trochę piwa. Wzięłam to i ostrożnie przeniosłam się ku jednemu ze stołów. Usiadłam przy nim, a następnie zaczęłam konsumować mój posiłek, popijając go zimnym napojem.
-Mogę się dosiąść? -Podszedł do mnie Zayn, w ustach trzymał swojego papierosa, zaciągnął się nim, po czym go wyjął i wypuścił dym.
-Spoko -odpowiedziałam tonem bez żadnych emocji, jakbym była zimną suką, której na niczym nie zależy.
-Nie wiem co do mnie masz i czemu mnie tak bardzo nienawidzisz. Możliwe, że w przeszłości nie zachowałem się wobec nas odpowiednio. Popełniłem błąd, każdy je popełnia, ale ty też teraz nie zachowujesz się jak aniołek. Przyznam, że wydarzenia z przeszłości to moja wina, ale to czas przeszły. Było minęło i choćbyśmy chcieli to zmienić, to nam się nie uda. Możemy odbudować relacje teraz i zadbać o przyszłość -mówił, siadając na przeciwko mnie i przyglądając mi się bardzo uważnie.
-Lepiej byłoby dla nas obydwojga gdybyśmy najzwyczajniej o sobie zapomnieli i udawali, że się nie znamy -powiedziałam, unikając wzroku chłopaka.
-Może i byłoby lepiej, ale nie można od wszystkiego uciekać. Skoro los ponownie chciał, abyśmy po tylu latach się spotkali, to znaczy, że nie jest wobec nas obojętny. -Zayn wyrzucił peta na ziemie, zdeptał go nogą i czekał na moją reakcję.
-Cześć jestem Jamie. -Wyciągnęłam rękę do chłopaka, a on zrobił to samo.
-Jestem Zayn, miło mi cię poznać. -Uśmiechnął się do mnie, po czym zabrał się za własny posiłek. Czyżby był to początek "nowej" znajomości?
Chciałyśmy przeprosić za 2 miesiące bez dodawania żadnego rozdziału, ale miałyśmy wiele spraw związanych z nauką na głowie, że to po prostu nasz przerosło. Za rozdział możecie podziękować tylko i wyłącznie Jamie, do której i tak on należał, ale pisała go do 3 w nocy tylko po to, żebym ja go mogła teraz sprawdzić i wstawić. Mamy nadzieję, że nie gniewacie się na nas i, że przez tą przerwę nie straciłyśmy żadnych czytelników. Do końca bloga zostało już tylko 5 rozdziałów także będziemy starały się dodawać je co tydzień, aby od stycznia ruszyć z nowym blogiem, jednak nie możemy niczego obiecać.
Wyrażajcie szczere opinie, a konstruktywna krytyka również nas uszczęśliwi. Możecie zadawać również pytania nam, jak i bohaterom, a my na wszystko odpowiemy.
Do następnego rozdziału!
Pozdrawiamy Allie & Jamie ♥
-Allie co ty wyprawiasz? -spytałam się jej trochę zdenerwowanym głosem, gdyż wybudziła mnie z pięknego snu.
-Za godzinę musimy wyjść, a chyba chcesz jeszcze wziąć prysznic. Pomyślałam, że lepiej będzie, gdy cię obudzę -powiedziała lekko speszona moim zachowaniem.
-W sumie miałaś rację. Dzięki za obudzenie. -Spojrzałam na zegarek, który rzeczywiście wskazywał już godzinę 18. Podniosłam się, podpierając się rękoma i następnie usiadłam po turecku. Przeciągnęłam się kilka razy, głośno ziewając. Ta kilkugodzinna drzemka dała mi jednak odrobinę energii na resztę tego dnia. Powoli wstałam z łóżka i nie zwracając większej uwagi na to co robi blondynka, podeszłam do szafy, z której wyjęłam jakieś ubrania, po czym z nimi udałam się do łazienki. Rozebrałam się do nagości, chwilę przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze. Nigdy nie potrafiłam zaakceptować swojego ciała, dlatego już po chwili odwróciłam wzrok i weszłam pod prysznic. Odkręciłam korki z letnią wodą, która spływając na mnie pozwalała mi odetchnąć ulgą i choć na moment zapomnieć o wszystkich mi doskwierających problemach. Wychodząc z kabiny, wycierałam się miękkim, różowym ręcznikiem, a gdy już miałam suche ciało, to założyłam czarną bieliznę. Następnie założyłam zwykłą bluzkę z jakimś nadrukiem, na to dżinsową kurtkę, do tego włożyłam jeszcze czarne rurki i tego samego koloru jedne z moich ulubionych trampek. Włosy delikatnie rozczesałam, po czym postanowiłam zaplątać je w warkocza. Na koniec z kosmetyczki wyciągnęłam moje kosmetyki, którymi postanowiłam się pomalować. Oczy pomalowałam tuszem i podkreśliłam je jeszcze eyelinerem. Na policzki nałożyłam trochę różku i kiedy to zrobiłam byłam gotowa do wyjścia. Wychodząc z łazienki, ujrzałam Allie siedzącą na swoim łóżku. Gdy usłyszała, że drzwi się otwierają, to spojrzała na mnie i spytała:
-Gotowa?
-Tak -odpowiedziałam, podchodząc do wieszaka i zdejmując z niego wiosenną kurtkę. Założyłam ją na siebie, zasuwając ją do tego na suwak.
-To idziemy -powiedziała moja współlokatorka, promiennie się do mnie uśmiechając. Podążyłam za nią, opuszczając nasz pokój i znajdując się na długim korytarzu, prowadzącym jak labirynt w kilka stron na raz. Zaczekałam na osiemnastolatkę, aż za kluczuje drzwi, a gdy to zrobiła, obie ruszyłyśmy w stronę wyjścia z budynku.
Na zewnątrz powitał nas chłodny wiatr, który przyprawił mnie o lekkie dreszcze. Lubiłam wiosnę, gdyż wtedy wszystko powracało do życia po okresie zimowym. Ptaki powoli wracały do naszego kraju, kwiaty na nowo zakwitały, wszystkie kolory nadawały piękny krajobraz, a dookoła można było poczuć smak tętniącego życia. Do tego coraz bliżej zbliżało się lato, wakacje i powoli robiło się ciepło. Dochodząc z Collins do naszych znajomych, odłożyłam wszystkie myśli na bok i skupiłam się na rozpalanym przez Zayna ognisku.
-Nadal będziesz dzisiaj tak małomówna? -Zaczepił mnie Louis.
-Postaram się rozkręcić tą atmosferę -powiedziałam, złowieszczo uśmiechając się do chłopaka.
-Taką właśnie Jamie znam i lubię -zwrócił się do mnie, po czym poszedł do Eleanor i dał jej soczystego buziaka w policzek. Na dziewczyny twarzy pojawił się wielki uśmiech, oraz na jej policzkach można było dostrzec delikatne zarumienienie. Spuściłam wzrok z zakochanej pary i poszłam usiąść na jednej z ławek. Po chwili obok mnie dosiadł się Harry, z którym chciałam poważnie porozmawiać, ale sama nie wiedziałam jak do tego się zabrać.
-Cześć kochanie. -Przytulił mnie na powitanie.
-Czemu cię dziś w szkole nie było? -spytałam.
-Nie chciało mi się wstawać. -Styles uśmiechnął się do mnie, po czym swoją twarz zaczął zbliżać ku mojej. Nagle nasze usta złączyły się w pocałunku. Całowaliśmy się szybko i zachłannie, jakby miałby być to nasz ostatni pocałunek. Było miło, ale wszystko co się zaczyna, to i dobiega końca. Rozłączyliśmy się, głośno oddychając.
-Zawsze cudownie całujesz. -Brunet skomentował nasze wydarzenie sprzed kilku sekund.
-Na ciebie też nie ma co narzekać -powiedziałam, uśmiechając się do chłopaka, a następnie obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. I po tej akcji sama nie byłam pewna czego tak na prawdę chcę. Miałam z nim poważnie porozmawiać, a ten pocałunek jeszcze bardziej namieszał mi w głowie. Dlaczego ten świat jest tak okrutny? -spytałam samą siebie w myślach, jednak doskonale wiedziałam, że nie poznam teraz na to odpowiedzi.
-Ja spadam, ale jeszcze tu wrócę.
-Harry... -przerwałam loczkowatemu.
-Co? -Ponownie odwrócił się w moją stronę.
-Chciałam pogadać.
-To później. Teraz nie mam czasu -powiedział i odszedł. Chwilę mu się przyglądałam, aż w końcu zniknął z punktu mojego widzenia. Postanowiłam na razie o tym zapomnieć i zająć się trwającym jeszcze dniem. Podeszłam do stolika, na którym były rozłożone różne posiłki oraz napoje wysoko procentowe. Na patyk specjalnie przygotowany do ogniska nadziałam kiełbaskę oraz chleb, po czym podeszłam z tym do ognia, który momentalnie mnie rozgrzał. Kiedy miałam już gotowy posiłek przełożyłam moje jedzenie na talerzyk, a do kubka wlałam trochę piwa. Wzięłam to i ostrożnie przeniosłam się ku jednemu ze stołów. Usiadłam przy nim, a następnie zaczęłam konsumować mój posiłek, popijając go zimnym napojem.
-Mogę się dosiąść? -Podszedł do mnie Zayn, w ustach trzymał swojego papierosa, zaciągnął się nim, po czym go wyjął i wypuścił dym.
-Spoko -odpowiedziałam tonem bez żadnych emocji, jakbym była zimną suką, której na niczym nie zależy.
-Nie wiem co do mnie masz i czemu mnie tak bardzo nienawidzisz. Możliwe, że w przeszłości nie zachowałem się wobec nas odpowiednio. Popełniłem błąd, każdy je popełnia, ale ty też teraz nie zachowujesz się jak aniołek. Przyznam, że wydarzenia z przeszłości to moja wina, ale to czas przeszły. Było minęło i choćbyśmy chcieli to zmienić, to nam się nie uda. Możemy odbudować relacje teraz i zadbać o przyszłość -mówił, siadając na przeciwko mnie i przyglądając mi się bardzo uważnie.
-Lepiej byłoby dla nas obydwojga gdybyśmy najzwyczajniej o sobie zapomnieli i udawali, że się nie znamy -powiedziałam, unikając wzroku chłopaka.
-Może i byłoby lepiej, ale nie można od wszystkiego uciekać. Skoro los ponownie chciał, abyśmy po tylu latach się spotkali, to znaczy, że nie jest wobec nas obojętny. -Zayn wyrzucił peta na ziemie, zdeptał go nogą i czekał na moją reakcję.
-Cześć jestem Jamie. -Wyciągnęłam rękę do chłopaka, a on zrobił to samo.
-Jestem Zayn, miło mi cię poznać. -Uśmiechnął się do mnie, po czym zabrał się za własny posiłek. Czyżby był to początek "nowej" znajomości?
Chciałyśmy przeprosić za 2 miesiące bez dodawania żadnego rozdziału, ale miałyśmy wiele spraw związanych z nauką na głowie, że to po prostu nasz przerosło. Za rozdział możecie podziękować tylko i wyłącznie Jamie, do której i tak on należał, ale pisała go do 3 w nocy tylko po to, żebym ja go mogła teraz sprawdzić i wstawić. Mamy nadzieję, że nie gniewacie się na nas i, że przez tą przerwę nie straciłyśmy żadnych czytelników. Do końca bloga zostało już tylko 5 rozdziałów także będziemy starały się dodawać je co tydzień, aby od stycznia ruszyć z nowym blogiem, jednak nie możemy niczego obiecać.
Wyrażajcie szczere opinie, a konstruktywna krytyka również nas uszczęśliwi. Możecie zadawać również pytania nam, jak i bohaterom, a my na wszystko odpowiemy.
Do następnego rozdziału!
Pozdrawiamy Allie & Jamie ♥
Świetnie, że jest nowy już nie mogłam się doczekać :D Rozdział bardzo fajny jak każdy z resztą :) Już nie mogę się doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że nastepny szybciej dodacie :)
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo fajnie się czyta i ciesze się, że Jamie i Zayn tak jakby się pogodzili i wszystko zaczynają od nowa :)
OdpowiedzUsuńWszystko byłoby wspaniale gdyby nie jedna rzecz... PIOSENKA
ja nie rozumiem czemu ludzie tak ją uwielbiają, czemu tak bardzo podoba im się teledysk i w ogóle. dla mnie to nie pojęte i gdy tylko zobaczyłam co dodałyście to od razu wyłączyłam.
ogólnie rozdział bardzo fajny i nie ma cie za co przepraszać, gdyż rozdział musicie pisać, gdy macie na to ochotę a nie gdy czytelnicy wam każą :) ja was dokładnie rozumiem.
życzę powodzenia w dalszym pisaniu
Alison :)
+zapraszam też do siebie, gdzie pojawił się 12 rozdział :)
Ja też nie lubię tej piosenki:) Ale jak to mówią "O gustach się nie dyskutuje". Podoba mi się za to cytat na początku rozdziału. Sam rozdział jest świetny. Cieszy mnie to, że Jamie i Zayn zaczęli od nowa. Ja stanowczo jestem za tym, żeby oni byli razem. Przecież ona nie kocha Harrego i mam nadzieję, zerwą ze sobą. Spokojnie poczeka się na rozdział tyle ile będzie trzeba, każdy chyba rozumie, że macie szkołę i swoje życie prywatne więc nie siedzicie dniami i nocami pracując wyłącznie nad rozdziałami. Chociaż Jamie siedziała nad tym rozdziałem aż do 3 w nocy za co bardzo Ci Jamie dziękujemy. Także ten no czekam na następny. Powodzenia dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuńaww kurdę uwielbiam to !
OdpowiedzUsuńz każdym rozdziałem co raz bardziej się wciągam ;*
wspaniale piszesz awwww *_*
czekam nn ;)
Całuje Ola ;*
zapraszam do siebie na rewanżyk :D
Szkoda, że tak długo nie dodawałyście, bo szczerze mówiąc już pogubiłam się w tym wszystkim. Rozdział mi się na prawdę podoba, ale nie wiem nawet do czego nawiązywał.
OdpowiedzUsuńMi się na przykład piosenka bardzo podobała...reszta troszkę mniej. W tym rozdziale może i zbyt dużo się nie działo, ale końcówka- CUDOWNA !!! :) Jamie + Zayn tak trzymać, Zuza ;) Nie przepraszajcie za długą nieobecność, bo takie jest życie. Poza tym u nas też ostatnio kiepsko, więc jak by to o mnie świadczyło, gdybym się czepiała? :) Mam tylko jedno, jedyne zastrzeżenie, to zdanie: " Na koniec z kosmetyczki wyciągnęłam moje kosmetyki, którymi postanowiłam się pomalować." Od razu pomyślałam, co ty nie powiesz :) W końcu po to wyjmuje się kosmetyki, dlatego to mnie rozwaliło :D Ale ogólnie bardzo mi się rozdział podobał, czekam na next i zapowiadam, że następne opowiadanie też będę czytać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aga ♥
Szczerze mówiąc czuję się teraz tak, jakbym nie wiedziała, co się działo kilka rozdziałów temu, ale ok, ogarnę to ;))
OdpowiedzUsuńoo w końcu <3 świetny rozdział <3 na nowo Jamie i Zayn ohoho ;d czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze dobrze napisany i bardzo fajny. na dodatek uwielbiam tą piosenkę ♥ strasznie chciałabym, żeby między jamie a harrym były jakieś prawdziwe uczucia, ale czuję, że ona jest pisana komuś innemu, no i będę musiała się z tym pogodzić :(
OdpowiedzUsuń+ my też miałyśmy bardzo długą przerwę, ale poszłyśmy do liceum i naprawdę jest tam zupełnie inaczej, czekam na kolejny rozdział z cierpliwością :) i zapraszam do nas http://life-is-a-trap.blogspot.com/
bardzo mi sie podoba!:)
OdpowiedzUsuń+ zaczynam prowadzić bloga, bardzo bym się cieszyła jak wejdziesz!:)
http://empire-of-impressions.blogspot.com/
Dawaj dalej super opowiadanie ^_~ *-*
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu nie przeczytałam rozdziału wcześniej, ale jestem. rozdział fajny i dobrze napisany. może i dobrze, że zaczynają z Zaynem od nowa.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że niedługo następny :)
http://fun-love-tears.blogspot.com/
Cudowny rozdział :o pierwszy raz weszłam an tego bloga i przeczytałam ten rozdział :o i nie wiem co napisać :( a zazwyczaj się rozpisuję. Teraz jakoś nie potrafię napisać więcej słów. Najlepiej :(
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie ->http://love-darlin-mouth.blogspot.com
Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do liebster awards. więcej informacji tutaj -> http://fun-love-tears.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWampiry istnieją już od dawna, ale ludzie sądzą, że to tylko legendy. Nie tylko na świecie żyją wampiry, ale też wilkołaki, hybrydy i czarownice.
OdpowiedzUsuńTrzy wampiry pierwotne - milion problemów.
Vivianne - główna bohaterka - od tysięcy lat jest posłuszna swojemu bratu - pierwotnej hybrydzie. Za to Harold - pierwotna hybryda - próbuję odnaleźć Louisa, który został jego pierwszą hybrydą i zbuntował się przeciwko niemu. William walczy o rodzinę! Która nie może się pogodzić od tysięcy lat. Avalon, zmuszona do podporządkowania się Haroldowi, chce w końcu zacząć żyć, chce w końcu być wolna!
Co się stanie, kiedy Vivianne zbuntuje się i zbuntuję się przeciwko Haroldowi. A co zrobi Harold, gdy odnajdzie Louisa? I czy Avalon odzyska szczęście? A Williamowi uda się w końcu pogodzić rodzinę pierwotnych?
Zapraszam na moje nowe opowiadanie na : http://one-direction-diaries.blogspot.com
Mam nadzieję, że chociaż zajrzysz, a potem ocenisz czy chcesz go czytać, bądź nie...
Liczę, że zostawisz po sobie komentarz pozytywny lub negatywny. Wszystko biorę na klatę !
Przepraszam za spam. Marcela <3
Bosze! Bosze! To jest cudowne *_*
OdpowiedzUsuńPiszecie prześlicznie... No i bardzo wciągająco ;)
Szkoda, że do końca tylko 5 rozdziałów, ale cieszymy się że nie kończycie tylko będzie następny blog hihi...
Czekamy na kolejną część :**
W wolnej chwili zapraszamy do nas:
owszystkimioniczym-1.blogspot.com